Wbrew powszechnej opinii termin „pustynia” nie odnosi się jedynie do terenów pokrytych piaskiem, rozżarzonym przez palące w ciągu dnia słońce. Słowo to może być stosowane do wszystkich obszarów praktycznie całkowicie pozbawionych roślinności z innych powodów niż niedostatki wody.
Pustynia to także rozległe połacie jałowej ziemi obejmującej swym zasięgiem bezkresną lodową krainę Arktyki i Antarktydy. Tam, podobnie jak w strefie równika i w strefach podzwrotnikowych opady deszczu są tak małe, że ilość wyparowanej wody przewyższa ilość opadów w danym okresie czasu. Z tego powodu roślinność, o ile w ogóle występuje jest bardzo uboga i wyjątkowo odporna na panujące warunki klimatyczne. Niedostatki fauny przekładają się bezpośrednio na stosunkowo niewielką liczbę gatunków zwierząt. Brak wody oraz skąpa szata roślinna nie są w stanie dostarczyć takiej ilości pożywienia większości z nich. Dlatego też na pustyniach występują jedynie takie okazy, które są w stanie znieść skrajne i zazwyczaj zmienne temperatury występujące zarówno w dzień, jak i w nocy.
Najstarszą znaną pustynią na świecie jest pustynia Namib. Jest to bezkresne morze gorącego piasku, ciągnącego się wzdłuż południowego Atlantyku i wlewające się w głąb kontynentu afrykańskiego. Jej długość to około 1300 km. W najszerszym miejscu liczy 160 km, zajmując powierzchnię 130.000 km². Północna część pustyni Namib, wchodząca również częściowo w terytorium Angoli, to przede wszystkim kamienisto-żwirowe wyżyny. Tworzą one od strony oceanu tzw. Wybrzeże Szkieletowe. Region ten często nazywany jest przez przepływających w pobliżu żeglarzy „Bramą do Piekieł” ze względu na silne prądy morskie. Wywołuje je głównie zimny Prąd Benguelski, oblewający południowo-zachodnie wybrzeże Afryki. Dodatkowym czynnikiem znacząco utrudniającym żeglugę są liczne mielizny, odcinające niejednokrotnie statkom drogę powrotu. Wiele z nich utknęło na zawsze w płytkich wodach opływających ten skrawek kontynentu, zmieniając się górę stali pokrytą rdzą. Nawet dzisiaj, pomimo nowoczesnych urządzeń ułatwiających nawigację, statki są narażone na niebezpieczeństwo, ponieważ wiejące tutaj wiatry nanoszą ogromne ilości piasku, tworząc podwodne wydmy. Wędrują one bezustannie, dlatego też trudno je wykryć i określić ich aktualne położenie.
Południowa część pustyni Namib jest oddzielona rzeką Kuiseb. Ten obszar to głównie piasek, który zmienia swój kolor w zależności od pory dnia i oddalenia od oceanu. Rano i wieczorem jest ciemnopomarańczowy, w południe blednie, jak gdyby płonące słońce wchłonęły wszystkie odcienie, którymi się mieni. W pobliżu oceanu piasek jest żółty, w głębi lądu zaś przybiera barwę czerwoną, co z resztą doskonale widać na zdjęciach satelitarnych przedstawiających pustynię Namib. Charakterystycznym elementem tej części są łańcuchy wydm ciągnące się wzdłuż i wszerz na setki kilometrów. Biegnący aż po horyzont pejzaż tworzy najdoskonalszy rzeźbiarz – wiatr. To jak w danym momencie wygląda pustynia zależy tylko i wyłącznie od jego kaprysów. Raz wydmy są wyższe, raz niższe. Raz przemieszczają się w kierunku zachodnim, a raz wschodnim, tak jakby tańczyły w rytm poruszających się gorących mas powietrza. Większość z nich osiąga 150 metrów, lecz są i takie które wznoszą się na wysokość 320 metrów. Są to monstrualnych rozmiarów i o nieregularnym kształcie tzw. wydmy gwiaździste.
Uroki tego osobliwego miejsca odkrywają nie tylko wytrwali wędrowcy, przyrodnicy i naukowcy, ale także….. narciarze, dla których szusowanie po czerwonym piasku stało się nową formą rozrywki. Brakuje tu rzecz jasna wyciągów i typowej dla miłośników białego szaleństwa infrastruktury, ale nie musi to być wcale przeszkodą dla narciarzy spragnionych nowych wyzwań i wrażeń.
„Namib” w języku miejscowych ludów oznacza „miejsce, w którym nic nie ma”. Rzeczywiście pustynia ta jest jednym z najgorętszych i najbardziej suchych miejsc na świecie. Temperatura na powierzchni piasku może dochodzić nawet do 80°C. Suma opadów w ciągu roku nie przekracza natomiast 14 mm, a jeśli występują to w postaci gwałtownych burz trwających najwyżej kilka dni. Wówczas prastare koryta rzek przecinające gdzieniegdzie ogromne wydmy wypełniają się na ten krótki czas wodą, tworząc niejednokrotnie rwące potoki. Pustynia budzi się do życia, pozwalając nasycić się bezcenną wodą żyjącym na niej organizmom. Suche doliny zmieniają się w łąki, dostarczając przybywającym tu zwierzętom obfitości pożywienia, a pozostające w uśpieniu rośliny wypuszczają kiełki, tak jak gdyby nigdy nie były schowane pod gorącym piskiem. Są lata, kiedy nie spadnie ani jedna kropla deszczu. Wydawałoby się, iż w tych warunkach nie są w stanie przetrwać żadne rośliny i zwierzęta. Okazuje się jednak, iż życie na tej pustyni jest dość bogate i zróżnicowane. Zidentyfikowano tutaj sporą liczbę gatunków będących przedstawicielem zarówno fauny jak i flory. Wykształciło się też wiele gatunków endemicznych, a więc takich, których nie spotka się nigdzie indziej na świecie. Przystosowały się one ewolucyjnie do ekstremalnego środowiska, w jakim przyszło im żyć.
Wybrzeże Atlantyku często spowite jest gęstą mgłą. Powstaje ona na skutek zderzenia ciepłych i wilgotnych wiatrów wiejących nad oceanem ze wspomnianym wyżej Prądem Benguelskim. Mgła niesie ze sobą kropelki rosy, która dla większości zwierząt i roślin jest jedynym źródłem wody. Dociera ona na odległość nawet 80 km wgląd kontynentu, dzięki czemu wiele z nich jest w stanie wytrwać na tym rozległym pustynnym terenie. Żyjące tu organizmy wykształciły mechanizmy pozwalające czerpać wodę pochodzącą z wilgotnej pary unoszącej się nad pustynią.
Wraz z nastaniem świtu jaszczurki i chrząszcze opuszczają kryjówki wykopane w piasku, zanim temperatura na jego powierzchni sięgnie zenitu. Chłoną one krople rosy, zdobywając w ten sposób niezbędną do życia wodę. Niektóre tworzą skomplikowany system tuneli, zapobiegając w ten sposób zbyt szybkiemu parowaniu wody. Osobliwym zwierzęciem, które doskonale radzi sobie na pustyni jest pająk, zwany potocznie „tańczącą białą damą”. Kopie on „podziemne” chodniki, wyściełając je utkaną gęsto pajęczyną. Dzięki temu sypki od gorąca piasek nie zapada się. W razie niebezpieczeństwa korytarze te stanowią drogę ucieczki. Pająk uchodząc w pośpiechu przed wrogiem składa nóżki i turla się jak kulka gdzie go oczy poniosą – byle jak najdalej od źródła zagrożenia. Również jaszczurka z rodzaju Aporosaura kryje się pod piaskową kołderką, a gdy panująca na zewnątrz temperatura na to pozwala wychodzi na powierzchnię przyjmując pozy niczym gotowa do występu baletnica. Stając na tylnich nóżkach odrywa przednie kończyny i ogon, unosząc je wysoko do góry. W ten sposób chłodzi rozgrzane ciało. Chrząszcze natomiast przyjmują odwrotną pozycję, zadzierając odwłok i spuszczając jak najniżej głowę. Dzięki temu złapane krople rosy spływają wprost do ich otworów gębowych. Wśród ssaków na uwagę zasługuje odkryty niedawno złotokret, ryjący wśród wydm. Jego główne pożywienie stanowią larwy owadów bogate w wartości odżywcze oraz małe gady. Z większych zwierząt można spotkać oryksy należące do rodziny antylop. Pomimo pokaźnych rozmiarów potrafią wytrzymać bez wody nawet przez kilka dni. Żywią się wszelkiego rodzaju roślinnością, owocami drzew i korzeniami, które również zatrzymują wilgoć.
Dla wielu gatunków zwierząt bardzo ważne jest żerowanie o określonej porze dnia, kiedy nie doskwiera jeszcze chłód nocy, a spiekota występująca po wschodzie słońca pozwala na wędrówki po piasku. Na pustyni dobowe różnice temperatur są bardzo duże. Wysoka amplituda zależy od kilku czynników występujących jednocześnie. Najważniejsze z nich to stopień zachmurzenia, wilgotność, roślinność porastająca dany teren oraz barwa i struktura powierzchni. Wszystkie te zjawiska są ze sobą ściśle powiązane. Gorące powietrze unosi się do góry, a zatem brak chmur powoduje, iż nie ma się ono na czym zatrzymać. Z tego powodu temperatury w nocy mogą spać nawet poniżej zera.
Na pustyni Namib zidentyfikowano około 120 gatunków roślin, z czego prawie połowa występuje tylko na tym obszarze. Osobliwym gatunkiem jest, jak wskazuje jej nazwa, welwiczia przedziwna. Niektóre z nich mogą liczyć nawet dwa tysiące lat. Jest to o tyle niesamowite, że pomimo zdecydowanego niedostatku wody, ich liście osiągają długość 8-10 metrów. Leżą one splątane na powierzchni piasku, przypominając pływające w oceanach wodorosty. Podczas deszczu przybierają zielony kolor i sposobią się do intensywnego wzrostu. Pień jest gruby i podobnie jak korzenie schowany głęboko pod ziemią. Pomimo twardych, skórzanych liści welwiczia stanowi pożywienie między innymi dla oryksów, ale także pojawiających się tutaj od czasu do czasu zebr i nosorożców. Innym ciekawym okazem jest drzewo kołczanowe z rodziny aloesowatych. Dorosłe osobniki mają około 9 metrów wysokości. Masywny pień jest gęsto porośnięty gałęziami, rozwidlającymi się ku górze. Kora przybiera złotawy kolor, tworząc łuski o ostrych zakończeniach. Korona przypomina rozłożony wachlarz. Drzewa kołczanowe pokryte są białą, sypką jak puder wydzieliną, która chroni je przed nadmiernym promieniowaniem słonecznym i zapobiega utracie wilgoci. W okresie rozrodczym roślina wydaje jaskrawo-żółte kwiaty, oferujące słodki nektar krążącym wokół owadów. Aloes od wieków był wykorzystywany przez miejscową ludność do przechowywania wody i pożywienia, z racji miękkiej, włóknistej tkanki, która doskonale izoluje ciepło. Twarde drewno znajdujące się na wierzchniej stronie gałęzi służy do wytwarzania kołczanów, a więc futerałów, w których można przechowywać strzały. Stąd też pochodzi jego nazwa.
Jednym z pierwszych europejskich badaczy, którzy przemierzali bezkresne tereny zachodniej Afryki, w tym również rozległych obszarów pustynnych w teraźniejszej Namibii był Karl Johan Andersson (1827-, 1867). Ten podróżnik o brytyjsko-szwedzkich korzeniach wyruszył w 1850 roku jako asystent sir Francisa Galtona (1822–1911), jednego z najznamienitszych intelektualistów epoki wiktoriańskiej. Ekspedycja trwała dwa lata, a droga którą przebyli zaprowadziła ich do nieznanego do tej pory plemienia Ovambo – ludu, który stanowi najliczniejszą grupę etniczną w Namibii.