Ziemia Ognista (Tierra del Fuego) – w krainie ognia i lodu

Ogromne połacie lądu smagane wiatrem oraz odludne wybrzeża nawiedzane przez lodowate, gwałtowne sztormy. To Ziemia Ognista (hiszp. Tierra del Fuego) – jeden z najdzikszych, ale i zarazem najwspanialszych miejsc Ameryki Południowej. Ta południowa część Patagonii rozdarta jest między dwa oceany, Pacyfik od zachodu oraz Atlantyk od wschodu.

Ziemia Ognista to archipelag wysp, obejmujący obszar około 74.000 km², z czego 70 % należy administracyjnie do Chile, pozostała część natomiast wchodzi w skład Argentyny. Od północy oddzielona jest od części kontynentalnej Cieśniną Magellana. Od południa zaś zamyka ją Przylądek Horn, położony na wyspie o tej samej nazwie. Stąd już „zaledwie” 1.000 km do Antarktydy, oddzielonej od Ameryki Południowej Cieśniną Drake’a. Przylądek Horn to odwieczne marzenie żeglarzy pragnących zmierzyć się opływającą go potęgą oceanu. Wyłaniająca się z morskiej toni samotna skała góruje nad gwałtownymi falami, które nieustannie biją w jej ściany. Panują tu wyjątkowo trudne warunki pogodowe, gdyż ścierają się tutaj stosunkowo ciepłe prądy oceaniczne z mroźnymi prądami znad Antarktydy. W 1616 roku holenderski żaglowiec Hoorn płynął wzdłuż wybrzeży dzisiejszej Argentyny w poszukiwaniu bardziej dogodnego przejścia łączącego oba oceany. Cieśnina Magellana była bowiem trudnym szlakiem w przeprawie ze względu na liczne mielizny i rafy, które niejednokrotnie uniemożliwiały żeglugę. Dowodzący statkiem kapitan Willem Schouten (1567-1625) liczył na to, iż przetrze nowe szlaki, które utorują drogę do Wysp Korzennych stanowiących część Archipelagu Malajskiego. Cel wyprawy został osiągnięty pod koniec stycznia, kiedy to na horyzoncie ukazał się skalisty brzeg ostatniej na tym krańcu świata wyspy. Schouten nadał odkrytemu przez siebie przylądkowi tę samą nazwę, co miasto z którego pochodził. W ciągu kolejnych stuleci morze pochłonęło setki statków, które przeprawiały się tędy. Szalejące sztormy sprowadziły bezpowrotnie na dno morskie tysiące marynarzy. Pomimo tego niejeden śmiałek marzy, aby opłynąć ten prawdziwy koniec świata i aby zmierzyć się z potężną siłą oceanu.

Surowy klimat panujący na tym skrawku Ameryki Południowej przypomina, iż niegdyś oba kontynenty tworzyły nierozerwalną całość. Jednakże pod wpływem wielkich przemian geologicznych, Antarktyda oderwała się od pozostałej części lądu, co miało miejsce ok. 25 milionów lat temu. Podobieństwo kształtu oraz rodzaj skał występujący na obu kontynentach są dowodem na to, iż były one ze sobą połączone. Podobnie odkrywane przez liczne wyprawy naukowców skamieliny wskazują na podobieństwo zarówno fauny, jak i flory występujących zarówno w Ameryce Południowej, jak i na Antarktydzie.

Najstarsze ślady osadnictwa na tym terenie sięgają IX wieku p.n.e. Indiańskie plemiona Jaganów to nie tylko najliczniejsza, ale również najstarsza ludność zamieszkująca dzikie obszary Ziemi Ognistej. Największe skupisko pozostałości archeologicznych będących świadectwem kultury tej grupy etnicznej odnaleziono na wysuniętej najbardziej na południe z całego archipelagu wyspie Navarino. Życie oraz tradycje Jaganów opisał Lucas Bridges (1874–1949). Będąc synem brytyjskiego misjonarza, spędził dzieciństwo i młodość wśród Indian. Swoje doświadczenia postanowił spisać w formie książki, która ukazała się pod tytułem „Ostatnia granica na świecie” (orygin. „The Uttermost Part of the Earth”). Jest ona niezwykle cennym źródłem informacji o wymarłym już praktycznie plemieniu Jaganów. Była to skromnie żyjąca w trudnym i nieprzyjaznym otoczeniu społeczność. Głównym źródłem jej pożywienia była roślinność porastająca okoliczne skały oraz dary, które udało się wyłowić z oceanu: ryby, lwy morskie, foki i niejednokrotnie wyrzucone na brzeg wieloryby. Wyprawiając się na pełne morze w kruchych czółnach Indianie musieli zmagać się z gniewną i nieznającą litości wodną kipielą. Ciekawostką jest to, iż Jaganie, pomimo panującego zazwyczaj zimna, nosili lekkie odzienie zupełnie nieprzystosowane do panujących warunków klimatycznych. Całe ich życie toczyło się wokół rozpalanych ognisk. Często gromadzili się przy nich w pozycji skulonej, aby zachować bezcenne rezerwy ciepła. Liczba rdzennych mieszkańców Ziemi Ognistej uległa drastycznemu zmniejszeniu w II połowie XIX wieku w wyniku szybko rozprzestrzeniających się chorób przywiezionych przez Europejczyków. O ile na przykład w 1884 roku było ok. 1.000 Jaganów, to w tym samym roku ich liczba spadła do ok. 400 po epidemii odry. W 1908 roku zostało ich jedynie 170, a niecałe 30 lat później 40. Obecnie żyje ostatnia przedstawicielka tego plemienia Cristina Calderón.

Pierwszym Europejczykiem, który postawił stopę na Ziemi Ognistej był pochodzący z Portugalii żeglarz Ferdynand Magellan (1480–1521). Wyruszył on w 1519 roku na czele wyprawy, której celem było przetarcie szlaku z Europy do Wysp Korzennych, przecinając terytorium Ameryki. Takiego właśnie przejścia miał szukać Magellan. Początkowo dotarł on ze swoją flotą złożoną z 5 statków pływających pod hiszpańską banderą do wybrzeży Brazylii, która wówczas znajdowała się pod protektoratem króla Portugalii. Pierwszym miejscem postoju były wody opływające dzisiejsze plaże Rio de Janeiro. Następnie wypłynął bardziej na południe, gdzie zatrzymał się przy ujściu rzeki La Plata, nad którą hiszpański konkwistador Pedro de Mendoza założył osadę dając początek miastu Buenos Aires. Magellan nie znalazłszy do tej pory celu swojej wyprawy, ruszył dalej na południe płynąc wzdłuż wybrzeży
dzisiejszej Argentyny. Trudne warunki pogodowe zatrzymały go w Patagonii, musiał więc tam przeczekać mroźne miesiące zimowe, które utrudniały dalszą żeglugę. Gdy Magellan po raz pierwszy dotarł na samo południe kontynentu, jego oczom ukazała się wspaniała i dzika kraina. Najprawdopodobniej nazwał on ziemię, na którą dotarł mianem Ziemi Ognistej od ognisk rozpalanych Jaganów. Żeglarze ze Starego Kontynentu dotarli ostatecznie w 1520 roku do przesmyku łączącego Ocean Atlantycki z Pacyfikiem. Magellan przepłynął liczącą ok. 550 kilometrów długości cieśninę, która została nazwana Cieśniną Magellana na jego cześć.

Najważniejszym portem leżącym na półwyspie Brunswick, który opływają wody Cieśniny Magellana to liczące ok. 130.000 osób miasto Punta Arenas. Zostało ono założone w połowie XIX wieku przez licznie przybywające na te tereny osadników ogarniętych gorączką złota. Wielu z nich pochodziło z Dalmacji, dlatego też do dzisiaj duża część mieszkańców ma chorwackie korzenie. Brytyjscy żeglarze nazywali te tereny „piaszczystym punktem”. Stąd więc pochodzi nazwa miasta, przetłumaczona z języka angielskiego na hiszpański (hiszp. punta – cypel; arenoso – piaszczysty). Z czasem „arenoso” skrócono do „arenas”.

Cieśnina Magellana ma 550 km długości, od 2,2 do 45 km szerokości. W najgłębszym miejscu liczy 1180 m
Cieśnina Magellana ma 550 km długości, od 2,2 do 45 km szerokości. W najgłębszym miejscu liczy 1180 m

Do 1921 roku Punta Arenas była najważniejszym portem i punktem tranzytu pomiędzy wodami Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Spokojnego. Otwarcie Kanału Panamskiego spowodowało, iż miasto nieco straciło na znaczeniu jeśli chodzi o transport morski. Obecnie najważniejszym źródłem dochodu mieszkańców jest przemysł wydobywcy, głównie gazu naturalnego. Nie bez znaczenia jest jednak geograficzne położnie Punta Arenas. Tutaj bowiem swą siedzibę ma nie tylko Narodowy Instytut Arktyczny, ale także NASA. Stąd też wyruszają liczne wyprawy na Antarktydę, bowiem oprócz leżącego na południe argentyńskiego miasta Ushuaia, Punta Arenas to właśnie ostatni punkt wypadowy.

Pingwiny magellańskie (łac. Spheniscus magellanicus). Ubarwienie czarno-białe. Głowa czarna, oprócz "pętli" biegnącej od nasady dzioba przez boki szyi do gardła. Maksymalny wzrost do 71 cm
Pingwiny magellańskie (łac. Spheniscus magellanicus). Ubarwienie czarno-białe. Głowa czarna, oprócz “pętli” biegnącej od nasady dzioba przez boki szyi do gardła. Maksymalny wzrost do 71 cm

60 km od Punta Arenas, pomiędzy półwyspem Brunswick a wyspą Riesco można spotkać liczącą kilka tysięcy osobników kolonię pingwinów magellańskich. Żyją one wzdłuż wybrzeży Seno Otway i są zdecydowanie mniejsze od swoich arktycznych kuzynów – pingwinów cesarskich. Stanowią one niezwykłą część tutejszej fauny, przypominając jednocześnie o związku Ziemi Ognistej z Antarktydą.

Ziemia Ognista to nadal dziewicza kraina, często zupełnie nietknięta ręką człowieka. Kto raz stanął na tej ziemi, z pewnością zapragnie do niej wrócić. Pomimo chłodu, mrozu i lodu wspaniałe, dzikie krajobrazy Ziemi Ognistej rozpalą serca odwiedzających ją ludzi.

Park Narodowy Ziemi Ognistej. Okolice góry Cerro Guanaco (971 m n.p.m.)
Argentyna. Park Narodowy Ziemi Ognistej. Okolice góry Cerro Guanaco (971 m n.p.m.)

Zapraszamy na krótką opowieść o Tierra del Fuego