Park Narodowy Torres del Paine to jeden z najważniejszych i najchętniej odwiedzanych parków Chile. Położony w południowej części kraju, obejmuje obszar ponad 200 tys. hektarów. Został założony pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku, a w 1978 r. UNESCO uznało go za Światowy Rezerwat Przyrody.
Park położony jest pomiędzy andyjską kordylierą a patagońską pampą, dzięki czemu krajobraz jest niezwykle urozmaicony, od górskich szczytów liczących ponad 3.000 m n.p.m., aż po bezkresne stepowe równiny.
Torres del Paine jest niewątpliwie jednym z najpiękniejszych miejsc na kuli ziemskiej. Wspaniałe szczyty gór, odbijające pomarańczowo – czerwone słońce wznoszą się dumnie ponad lasami i polodowcowymi jeziorami. Park to nie tylko bajkowe krajobrazy, to również bogactwo flory i fauny, obfitujące w ponad 200 gatunków roślin, niewiele mniej gatunków ptaków oraz ssaków. Wśród stromych górskich szczytów żyje wspaniały myśliwy, który z ukrycia włada tą krainą. Puma, bo o niej mowa, niekiedy określana jest mianem “lwa górskiego” nie tylko ze względu na przynależność do rodziny wielkich kotów, ale także złoto-beżowy kolor sierści. Ten niezwykły drapieżnik zamieszkuje rozległe tereny Parku, choć spotkanie go niejednokrotnie graniczy z cudem. Pumy są bardzo nieufne i zaciekle bronią swojego terytorium. W Torres del Paine znalazły spokój i schronienie po latach nieustannych prześladowań. Niestety często te wielkie koty niezasłużenie cieszą się złą sławą. Przypisuje się im nie tylko ataki na zwierzęta hodowlane, ale także na ludzi, a przecież w całym stuleciu zanotowano nie więcej niż kilkanaście napaści pum na człowieka. Źródła tej niechęci należy upatrywać jeszcze w podbojach konkwistadorów, którzy ruszyli na podbój obu Ameryk w XV i XVI w. Puma była bowiem symbolem starego porządku oraz dzikiej przyrody, którą zastali po przybyciu na nowo odkryty kontynent. Jak wiadomo, konkwistadorzy przybywający coraz liczniej z Europy pragnęli zaprowadzić za wszelką cenę swoje rządy na terenach zamieszkiwanych przez wieki przez rdzenną ludność, niszcząc niejednokrotnie bezpowrotnie ich cywilizację oraz kulturę. W mitologii wielu ludów indiańskich, m. i. inkaskich puma była zwierzęciem czczonym i szanowanym. Była ona bowiem uosobieniem siły oraz sprytu. To właśnie z języka keczua, którym posługiwali się Inkowie pochodzi nazwa „puma”, co oznacza siłę i potęgę. Postać pumy była wykorzystywana w sztuce Inków, głównie w ceramice i rzeźbie.
Polowanie na te dostojne koty nasiliło się na początku XX wieku, kiedy olbrzymie tereny Chile, w tym także te na których obecnie znajduje się Park Torres del Paine, podzielone zostały na rancza. Hodowcy uważali pumy za szkodniki, dlatego też jej populacja ulega drastycznemu zmniejszeniu. Dopiero w latach 80-tych wydano prawny zakaz polowania na pumy, a wraz z powstaniem Parku ich liczebność znacznie wzrosła.
Najważniejszymi zdobyczami pum są zające oraz guanako. Ten ostatni to bliski kuzyn lamy, który zamieszkuje przede wszystkim południową część Argentyny i Chile. Pumy opanowały do perfekcji technikę polowania, skradając się bezszelestnie do swoich ofiar. Początkowo te wielkie koty obserwują je z ukrycia, a gdy już poczują się pewnie, podchodzą na tyle blisko, by w każdej chwili móc dosięgnąć potencjalną zdobycz. Gdy nadejdzie odpowiedni moment, puma przeprowadza błyskawiczny atak na niczego nie spodziewającą się ofiarę.
Guanaco, w przeciwieństwie do pum, żyją w liczących około 20-30 osobników stadach. Przemierzają górskie zbocza w poszukiwaniu pożywienia, na które składają się trawy, krzewy oraz porosty. Głową rodziny jest dominujący samiec. Młode osobniki odchodzą ze stada po osiągnięciu dojrzałości. Początkowo żyją w niewielkich grupach, co ma na celu nie tylko ochronę przed drapieżnikami, ale ćwiczenie między sobą sztuki walki. Przyda im się to w przyszłości, gdy będą rywalizować z innymi samcami o założenie własnego stada.
Dziewicze tereny oraz niezwykła przyroda przyciągają swym pięknem tych, którzy szukają wytchnienia wśród górskich krajobrazów.
Najczęstszym celem pieszych wypraw jest granitowy masyw Torres del Paine, w skład którego wchodzą trzy szczyty: południowy, środkowy i północny. Ich wysokość osiąga 2.800 m n.p.m. Swój szpiczasty i wysmukły kształt zawdzięczają działaniu lodowca, wody i erozji, na którą największy wpływ mają wiejące wiatry. Wejście na sam szczyt wymaga niezwykłych umiejętności wspinaczkowych, gdyż ściany tych wież skalnych są praktycznie pionowe. Pierwszymi śmiałkami, którzy weszli na szczyt środkowy w połowie lat 60-tych ubiegłego stulecia byli Brytyjczycy Chris Bonington oraz Don Whillans. Wieża północna została zdobyta natomiast przez włoskiego podróżnika Guido Monzino, a południowa przez Armano Aste. Dla mniej sprawnych miłośników gór pozostaje podejście pod same szczyty. Trud wyczerpującej wspinaczki przez lasy oraz potężne przepaście zostaje nagrodzony widokiem wyłaniających się ponad turkusową taflę wody wspaniałe Torres del Paine. Trzeba jednak mieć dużo szczęścia, gdyż nawet w miesiącach letnich szczyty są dość często spowite gęstą mgłą. Coraz większą popularnością wśród turystów cieszą się nocne podejścia pod granitowe wieże, aby podziwiać piękno wschodzącego słońca.